Mój mąż nie żyje od ponad 2 lat . Snilo mi się dziś ze jesteśmy razem w domu a on naglesię ubiera i ma zamiar pójść do drugiej kobiety. Jest z nami naszą córką ale ma może z 2 latka. Czyli jakby to było dawno . Proszę go żeby nie szedł ale on się śmieje i mówi że teraz kolej na tamtą rodzinę .Witam! Rozumiem Pani zdenerwowanie. Sama mam dwójkę dzieci, więc zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele czasu i energii wymaga opieka nad nimi. W Pani sytuacji, podobnie jak w każdej innej rodzinie, brak zaangażowania ojca w wychowanie dziecka odbija się niekorzystnie, nie tylko na związku, ale przede wszystkim na dziecku. Dlatego bardzo cieszy mnie to, że szuka Pani pomocy i chce walczyć o dobro rodziny. Kobieta i mężczyzna to dwa zupełnie odmienne stworzenia. W zabawny i pouczający sposób pisze o tym John Gray w książce pt. Kobiety są z Wenus, mężczyźni z Marsa. Swoją drogą zachęcam do przeczytania tej lektury, gdyż dzięki niej można się nie tylko szczerze pośmiać, ale przede wszystkim zrozumieć przyczyny typowych nieporozumień w relacjach damsko-męskich. Ta książka, w dużej mierze, stanowi również odpowiedź na pytanie, dlaczego mężczyźni nie chcą rozmawiać. Jak słusznie Pani zauważyła, podstawą rozwiązania wszelkich konfliktów, tym bardziej małżeńskich, jest szczera rozmowa. Niestety, większość nieporozumień wynika z braku umiejętności właściwego komunikowania się. Wówczas rozmowa, zamiast pomóc w rozwiązaniu problemu, przynosi kolejne komplikacje i niepotrzebne nerwy. Ważne jest, aby mówić o swoich uczuciach, o konkretnych faktach i konkretnych zachowaniach. Nie wolno obrażać drugiej osoby, oskarżać ani używać stwierdzeń typu: "Ty zawsze", "Ty nigdy". Przykład: nie mówimy:" Ty jesteś taki i taki, Ty nigdy i Ty wcale... ". Właściwa wypowiedź powinna wyglądać w następujący sposób: "Nie podoba mi się kiedy... (tu konkretne zachowanie w konkretnej sytuacji). Kiedy się w ten sposób zachowujesz, jest mi bardzo przykro, czuję się źle. Chciałabym, abyś w takich sytuacjach... (tu należy wskazać pożądane zachowanie)". Szerzej na ten temat pisałam w artykule pt. Kłótnie w związku, czyli jak rozmawiać z mężczyzną. Czasem bywa też tak, że jedna ze stron, zazwyczaj jest to mężczyzna, zniechęcona porażkami, którymi zakończyły się poprzednie rozmowy, nie ma ochoty rozpoczynać kolejnej, więc ucieka przed nią jak tylko może (zamykając się w sobie, angażując w rozmaite aktywności poza domem). W takiej sytuacji, dalsze naciski ze strony żony powodują, iż mąż staje się coraz bardziej niedostępny. Wówczas dobrym rozwiązaniem może okazać się napisanie do męża listu. Wzór takiego listu można znaleźć tutaj. Zanim podejmie Pani próbę kolejnej rozmowy z mężem, zachęcam do przeczytania dwóch pozycji autorstwa Jacka Pulikowskiego Ewa czuje inaczej oraz Krokodyl dla ukochanej. Są one kopalnią wiedzy na temat stosunków damsko-męskich. Sama znalazłam w nich mnóstwo cennych wskazówek, więc polecam z czystym sumieniem. Myślę też, że powyższe lektury pomogą Pani w zrozumieniu, dlaczego mąż przyjął strategię ucieczki. Warto byłoby, aby zastanowiła się Pani nad możliwością podjęcia terapii małżeńskiej. Czasem bywa tak, że jedna lub obie strony konfliktu na tyle silnie okopią się przy swoich pozycjach, że bez pomocy psychoterapeuty ciężko im jest wypracować satysfakcjonujące zmiany. Pozdrawiam Panią serdecznie. Nieprawdą jest, że masturbacja faceta w związku jest czymś normalnym. Nie jest. Masturbacja w grze wstępnej, jako zabawa z Partnerką, jest ok - ale kiedy mąż to robi w tajemnicy przed żoną - nie jest to normalne. Po pierwsze - to sygnał dla ciebie, że dzieje się coś źle miedzy Wami. Po drugie - krzyczenie na niego
fot. Adobe Stock – Spakuj się i odejdź. Jesteś jeszcze młoda, ułożysz sobie życie na nowo – słowa siostry brzmią mi w uszach, gdy obsługuję kolejnych klientów. „Bułka, dwa rogale, jagodzianka” – podsumowuję machinalnie towar w koszykach. Praca w piekarni to mój sposób na oderwanie się od ponurej rzeczywistości. Czasami któryś klient uśmiechnie się miło, zagada, a nawet zaprosi na kawę. Zawsze ucinam takie flirty w zarodku. – Jestem mężatką – wyjaśniam z surowym wyrazem twarzy i to z reguły stanowi wystarczające wyjaśnienie. Moje małżeństwo to fiasko Nikt nie drąży tematu. I nikt nie zwraca uwagi na to, że nie dodałam obowiązkowego: „szczęśliwą”. Bo tak naprawdę wcale w swoim małżeństwie szczęśliwa nie jestem. I taki stan rzeczy trwa już bardzo długo. Stanowczo za długo. Lecz o tym, jak się sprawy mają, do tej pory z nikim nie rozmawiałam. To dla mnie zbyt krępujące. Wyszłam za mąż bardzo wcześnie, zwłaszcza jak na dzisiejsze czasy, bo zaraz po skończeniu ogólniaka. Mojego męża poznałam na ognisku z okazji zakończenia szkoły. Nie wpadł mi od razu w oko. Nic z tych rzeczy, to nie ten jest ode mnie starszy prawie 12 lat. Na tamtym pamiętnym ognisku pojawił się w roli sponsora naszej szkoły. Dyrektorka dopieszczała go, jak tylko mogła. W końcu sfinansował wyposażenie dwóch sal lekcyjnych, nie wykluczał także zakupienia w przyszłości drogiego sprzętu elektronicznego. Pamiętam, że patrzyłam wówczas na Witolda z mieszaniną podziwu i zdumienia. Nie wyglądał jak odnoszący sukcesy biznesmen, którym przecież był. Ciężki, zwalisty, sprawiał wrażenie jeszcze starszego niż w rzeczywistości, źle ubrany, o kwadratowej szczęce, którą przywodził na myśl raczej walczącego na ringu boksera niż lokalnego krezusa… Nie mógł mi również umknąć fakt, że ten człowiek, mimo braku jakiejkolwiek zachęty z mojej strony, cały wieczór przypatrywał się właśnie mnie. Jestem kobietą i od razu wyczuwam takie rzeczy. Rzucałam się w oczy, nie powiem. Młoda, ładna, roześmiana. Poza tym dobrze się uczyłam, więc zostałam wybrana do reprezentowania naszej szkoły z ramienia samorządu uczniowskiego. Witold miał aż nadto okazji, żeby zrobić ten pierwszy krok. Ale mnie nie mieściło się w głowie, że mogłabym spotykać się z tym, jak go określiłam w myślach, „starszym panem”. Tym bardziej że przecież miałam wtedy chłopaka, lokalnego gwiazdora piłki nożnej, wesołego Tomka, w którym, jak wówczas sądziłam, byłam szaleńczo zakochana. Los jednak lubi płatać kilka dni po tym ognisku spotkałam „pana Witka” po raz kolejny. Szukałam pracy na wakacje i dziwnym trafem pierwszym miejscem, do którego trafiłam, była jego firma. A tam, jeszcze dziwniejszym zbiegiem okoliczności – na podwórzu, wśród przygotowywanych do odjazdu ciężarówek i autokarów… spotkałam samego właściciela, który momentalnie mnie poznał i na mój widok zaczerwienił się niczym nastolatek! Trudno mi było tego zmieszania nie zauważyć i, nie powiem, mile połechtało moją próżność, że na takim człowieku robię wrażenie. Pracę oczywiście dostałam od ręki, choć dopiero po latach dowiedziałam się, że tak naprawdę był to podstęp, bo od dawna nie przyjmowali stażystów. Wtedy jednak nie miałam o tym pojęcia. Tak bardzo się starał W firmie spedycyjnej Witolda spędziłam całe wakacje. Siłą rzeczy, zaczęłam go często widywać. Pracowałam w niewielkim biurze. Byłam takim „przynieś, wynieś, pozamiataj” dla sekretarki. Witold do biura zachodził kilka razy dziennie. Początkowo chyba rzeczywiście miał jakieś sprawy, ale później… Wpadał tylko po to, by ze mną porozmawiać. A ja, jak typowa niedoświadczona trzpiotka, opowiadałam temu starszemu mężczyźnie o swoim życiu, o pierwszych rozczarowaniach, między innymi o moim ówczesnym chłopaku, który nawet nie próbował myśleć o życiu poważnie. Witold słuchał tego wszystkiego z życzliwym zainteresowaniem. Wkrótce stał się moim prawdziwym przyjacielem i powiernikiem. Kiedy we wrześniu zaprosił mnie „na ciasto swojej mamy”, propozycja nie wydawała mi się ani trochę dziwna. I tak to się zaczęło. Niestety, nie mogę powiedzieć, żebym kiedykolwiek była w swoim mężu naprawdę zakochana. Nasz związek od samego początku był oparty raczej na podziwie, szacunku z mojej strony. A także pewnej dozie wyrachowania. Jakkolwiek źle to zabrzmi, szybko zdałam sobie sprawę, że przy Witku nie zginę. Był zdolnym biznesmenem, odnosił sukcesy zawodowe w każdej dziedzinie, której się tknął. Wiążąc się z nim, zapewniałam sobie godziwy start w dorosłe życie. Nie było się nad czym zastanawiać. Kiedy więc po zaledwie sześciu miesiącach znajomości Witold poprosił mnie o rękę, nie wahałam się ani chwili. Nie wiem, co sobie wyobrażałam, na pewno jednak nie to, co czekało mnie w tym związku. Witek, choć szybko się we mnie zakochał, nigdy nie był specjalnie aktywny w sprawach intymnych. Początkowo mi to nie przeszkadzało. Zaczęłam studia, budowaliśmy dom, miałam na głowie sto ważniejszych spraw. Jeszcze przed ślubem oznajmił mi, że nie planuje dzieci. Wówczas to również było mi na rękę. Przecież miałam dopiero dwadzieścia lat i też nie chciałam zagrzebać się w pieluchach od razu po wypowiedzeniu ślubnej przysięgi! A potem… Cóż, jak każda kobieta, liczyłam naiwnie na to, że potem mu się odmieni. Myślałam, że mnie zdradza Czas jednak mijał, a sytuacja między nami była coraz dziwniejsza. Z boku wszystko wyglądało na oczywiste: dziewczyna i dużo starszy od niej mężczyzna, który uległ jej urokowi i nie może się jej oprzeć. A tymczasem… Witek w ogóle nie był zainteresowany moimi wdziękami. Zaczęłam podejrzewać, że ożenił się ze mną tylko po to, żeby móc chwalić się mną przed kolegami biznesmenami. Dopiero po pewnym czasie zaczęło mi to przeszkadzać. W życiu codziennym bowiem dobrze się dogadywaliśmy, byliśmy zgodnym małżeństwem, tyle że ja chciałam tę naszą harmonię przenieść do sypialni. Po prostu dlatego, że zaczęłam potrzebować także fizycznej bliskości mojego męża… I co? Nic z tego. Witek wracał późno z pracy i najczęściej szedł od razu do siebie, wymawiając się zmęczeniem. Sypialnie mieliśmy, oczywiście, przyszło mi do głowy, że mnie zdradza. Ale w tak krótkim czasie po ślubie? Nie było to zbyt prawdopodobne, choć przecież i nieprawdopodobne rzeczy zdarzają się między ludźmi. Odkładając więc na bok wstyd, po namyśle poszłam do miejscowego biura detektywistycznego, które odkryłam w internecie. – Podejrzewam, że mąż mnie zdradza, choć nie minął jeszcze nawet rok od naszego ślubu – wyjąkałam od drzwi, przygryzając ze zdenerwowania przyjęli moje zlecenie z powagą. Przez następne dwa tygodnie śledzili Witolda. Rezultaty mnie zdumiały. – Nie stwierdziliśmy obecności żadnej innej kobiety w życiu pani męża – usłyszałam. – Jeśli mają państwo problemy, może warto poszukać pomocy u specjalisty. Podziękowałam za tę poradę, jednak na razie postanowiłam wykorzystać babskie sposoby na wzbudzenie zainteresowania własnego małżonka. Zwłaszcza kiedy wiedziałam już, że nie ma innej kobiety. Pewnego dnia zaczęłam więc przeglądać w internecie strony z gadżetami urozmaicającymi pożycie intymne. Czego to ludzie nie wymyślą! W końcu zamówiłam fikuśną bieliznę. Dzięki niej, jak głosiła reklama, żaden mężczyzna mi się nie oprze. Tamtego wieczoru na początku czerwca Witek wrócił z pracy po dwudziestej drugiej. W lodówce chłodziła się sałatka z jego ulubionym grillowanym kurczakiem, w zamrażalniku czekał szampan, a w szafie – moje nowe seksowne wdzianko. – Jestem zmęczony, kochanie, idę do siebie – mąż tylko przelotnie pocałował mnie przy drzwiach w policzek i już, swoim zwyczajem, chciał się wycofać do sypialni, ale ja nie mogłam na to pozwolić. – Nie dzisiaj, Wituś. Mam dla ciebie coś specjalnego – szepnęłam kuszącym głosem. – Zaczekaj tylko minutkę… Bardzo dokładnie sobie wszystko zaplanowałam. W sypialni szybko przebrałam się w ową kuszącą bieliznę, zapaliłam świece, nastawiłam muzykę. Nie udało mi się przewidzieć tylko jednego… Mąż spojrzał na mnie zdumiony i spytał: – A co to za maskarada? Dziewczyno, ja wszystko rozumiem – jesteś młoda i chcesz się bawić, ale ja naprawdę nie mam dziś na to siły! Gdybyś mnie uprzedziła, nie siedziałbym tak długo w pracy i może coś by z tego wyszło, ale tak… Prawda jest gorsza niż zdrada Poczułam się tak, jakby uderzył mnie w twarz. Dawno nikt mnie tak nie upokorzył! Z wściekłością zaczęłam zdzierać z siebie bieliznę, po twarzy ciekły mi łzy:– Ale dlaczego ty mnie nie chcesz?! – krzyknęłam. – Robiłeś wszystko, żeby mnie zdobyć, a teraz co?! Myślisz, że kupiłeś sobie lalkę?! Ja też mam potrzeby! Potrzebuję odrobiny uczucia… Jestem twoją cholerną żoną, nie pracownicą!Liczyłam na to, że mój wybuch szczerości skłoni męża do jakiegoś wyznania. Może powie mi w końcu, co go dręczy. Ma kompleksy po poprzednim, nieudanym związku? Może jest na coś chory?! Witold jednak najwyraźniej nie zamierzał mi niczego wyjaśniać. Po prostu na mnie patrzył, choć sądzę, że raczej udawał opanowanie, a gdy się uspokoiłam, wziął mnie za rękę i westchnął ciężko. – Może to i dobrze, że w końcu doszło do takiej rozmowy. Od dawna zbieram się, żeby ci coś powiedzieć – oznajmił mi. Poczułam, że moje ciało napina się w oczekiwaniu. Co usłyszę? Jest gejem? Ma kogoś? Przeszedł chorobę, która… – Ja po prostu nie przepadam za seksem – powiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia. – Taka bliskość nie jest mi w zasadzie w ogóle potrzebna. Wiem, powinienem był ci to powiedzieć przed ślubem, ale uznałem, że samo się to jakoś rozwiąże. Ty jesteś młoda, a ja już starszawy i niezbyt atrakcyjny dziad… Przecież nie byłaś we mnie szaleńczo zakochana, gdy się pobieraliśmy, prawda?Głos uwiązł mi w gardle. Owszem, miał rację. Tylko co z tego? – Uznałem, że ślub to dobre rozwiązanie – ciągnął Witold. – Uszczęśliwię młodą, sympatyczną kobietę…„Sympatyczną?! Więc dla mojego męża byłam tylko sympatyczna?!” – przebiegło mi natychmiast przez głowę. – … zamknę usta plotkarzom, a zwłaszcza mojej rodzinie – Witek uśmiechnął się gorzko, a ja aż nazbyt dobrze rozumiałam, o czym mówi. – Ale nie zamierzam dla ciebie zmieniać moich przyzwyczajeń. Nie jestem na nic chory, nic mi nie jest. Po prostu mnie to nie bawi. Czy jesteś w stanie to zaakceptować? – mieściło mi się to w głowie… Dorosły, zdrowy mężczyzna dobrowolnie rezygnuje ze swojej młodej żony?! To musi być jakaś choroba, tylko on o niej nie wie! A co będzie ze mną, gdzie tu jestem ja?! Jakby w odpowiedzi usłyszałam:- Wiem, że masz swoje potrzeby. Zrozumiem, jeżeli sobie kogoś znajdziesz na boku. Ale nie chcę, żeby ludzie gadali. Więc nikt nie może was widzieć. Oniemiałam. Własny mąż zezwala mi na kochanków?! To przecież chore! Czyli on kompletnie nic do mnie nie czuje… Może nigdy nie czuł… Jego zaloty to była czysta kalkulacja. Wykorzystał mnie… Nie chciałam tego dłużej słuchać. Zakryłam uszy rękami i uciekłam z pokoju. Potem już o tym nie rozmawialiśmy. Nic się nie zmieniło. Czuję się fatalnie. Ostatnio zwierzyłam się mojej kuzynce. Była przerażona. W kółko powtarzała: „Uciekaj. On cię traktuje jak zabawkę!”. A jednak… waham się. Dostrzegam też plusy tej sytuacji. Niczego poza bliskością fizyczną mi nie brakuje. Mąż jest opiekuńczy, uprzejmy, kulturalny… I ma pieniądze. Może więc da się tak żyć? A może jeszcze go zmienię? Więcej listów do redakcji:„Adoptowaliśmy chłopca. Po 7 latach postanowiłam, że oddamy go z powrotem do domu dziecka”„Nie mieszkam z mężem, bo ciągle się kłócimy. Spotykamy się 2 razy w tygodniu i w weekendy”„Mąż miał na moim punkcie obsesję. Nie chciał się mną z nikim dzielić. To doprowadziło do tragedii”
Prof. Ćwiąkalski potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że nigdy nie reprezentował Woźniaka, a jego podpis został podrobiony. – Nie wiem, kto mógłby sfałszować mój podpis
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-02-26 23:50:04 pchelka_1989 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: Studentka Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 173 Wiek: 20 + Temat: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Hej kobietki. Nie mam dużego doświadczenia z adoratorami bo zwykle jak kogoś znalazłam to na długo. Chodzę na siłownię. Chodzi tam też fajniutki facet. Przez jakieś 2 miesiące byliśmy tylko na "cześć" jak to znajomi z siłowni. Nigdy nie zamieniliśmy ani słowa więcej. Teraz nie chodziłam na siłownię 2 tyg. Byłam chora. Dzisiaj przyszłam po tej przerwie i ku mojemu zaskoczeniu podszedł do mnie owy kolega. Zagadał, że dawno mnie nie było, rozmawialiśmy dość sporo, o wszystkim. Później w trakcie treningu podszedł do mnie jeszcze kilka razy i zagadywał rozmową, pytał, czy teraz będę już codziennie chodziła. Na koniec się przedstawił i powiedział, że widzimy się w poniedziałek (na siłowni rzecz jasna). Wychodząc z szatni mijałam męską szatnię, akurat drzwi były otwarte a on się przebierał. Jedyne co mogłam w tamtej chwili zrobić to słodko się uśmiechnąć, co on odwzajemnił. Myślicie, że jest zainteresowany? a może mi się wydaje? 2 Odpowiedź przez papillon 2010-02-26 23:53:23 papillon Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-29 Posty: 334 Wiek: 20 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?poczekaj na rozwój sytuacji zobacz, czy nadal będzie się tak Tobą interesował. 3 Odpowiedź przez króliczek1989 2010-02-27 00:24:40 króliczek1989 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-21 Posty: 79 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje? papillon napisał/a:poczekaj na rozwój sytuacji zobacz, czy nadal będzie się tak Tobą koleżankę:) 4 Odpowiedź przez Karina2005 2010-02-27 22:49:21 Karina2005 Zbanowany Nieaktywny Zawód: dietetyk, wizażysta Zarejestrowany: 2009-11-30 Posty: 57 Wiek: 32 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Pewnie, że jest zainteresowany 5 Odpowiedź przez Blue_Rose 2010-02-28 19:08:09 Blue_Rose Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-21 Posty: 132 Wiek: 24 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Zdecydowanie TAK jest toba zainteresowany!Wysyla ci wyrazne sygnaly:-)Martwil sie ze juz wiecej cie nie zobaczy to takie slodkie:-)Trzymam kciuki !!! 6 Odpowiedź przez vinnga 2010-02-28 19:40:02 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Oczywiście, że jest Tobą zainteresowany. Trzeba tylko poczekać na rozwój sytuacji, żeby zobaczyć w jakim kierunku to zainteresowanie będzie się przejawiało 7 Odpowiedź przez BlackPearl 2010-03-01 09:51:27 BlackPearl Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 316 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje? Jasne że jest zainteresowany, okaż mu również zainteresowanie (ale nie przesadź żeby się facet nie przestraszył). Jeśli tylko Ci się podoba to też do niego zagaduj, ale zachowuj się naturalnie Wpadnie po uszy Śmieję się na samą myśl o ludziach, którzy robią różne rzeczy myśląc, że zrobią mi na złość. 8 Odpowiedź przez yostynka 2010-03-01 11:56:47 yostynka Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-19 Posty: 485 Wiek: 23 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?trzymam kciuki, bo myśle że coś z tego bedzie ))))) 9 Odpowiedź przez pchelka_1989 2010-03-01 15:38:33 pchelka_1989 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: Studentka Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 173 Wiek: 20 + Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Dziś opisywany przeze mnie poniedziałek i za ponad godzinkę idę na siłownie Oczywiście wszystkim netkobietkom, które zainteresowały się moim postem zdam relacje z tego spotkania Dziękuję Wam za odpowiedzi :* 10 Odpowiedź przez azile 2010-03-01 17:12:52 azile Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-01 Posty: 244 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje? jeszcze nie zdążyłam odpowiedzieć, ale czekam także na relację i 3mam kciuki myślę, że czas pokaże co z tego będzie.... Zawsze po burzywychodzi słońce 11 Odpowiedź przez pchelka_1989 2010-03-01 22:06:54 Ostatnio edytowany przez pchelka_1989 (2010-03-01 22:44:15) pchelka_1989 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: Studentka Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 173 Wiek: 20 + Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje? No więc już po wszystkim Na siłowni jak zwykle rozmawialiśmy a potem ... wróciliśmy razem do domu. Ale do rzeczy. Wyszliśmy razem z siłowni. W zasadzie to ja chwile po nim. Jak mnie zobaczył to poczekał chwile więc podeszłam. Miał iść na autobus. Zapytał w którą stronę idę i stwierdził, że pójdzie w tamtą stronę na przystanek i sie przejdziemy. Całą drogę rozmawialiśmy a na przystanku okazało się, że autobus ma dopiero za pół godziny, więc pół godziny przesiedzieliśmy na przystanku, rozmawiając i żartując. Troche się z nim podroczyłam, że musiał przeze mnie iść na pieszo taki kawał drogi. On natomiast mówił, że przez niego jutro będę chora. Kazał mi wypić ciepłą herbatkę z cytrynką Zapytał oczywiście o której jutro będę i pożegnaliśmy się. Już nie mogę się doczekać jutra No nie wspomniałam jeszcze o jednej rzeczy. W trakcie naszych oczekiwań na autobus, podjechał inny, którym mógł wracać ale stwierdził, że nie ten to będzie następny a potem znów następny smileW zasadzie, to chciałam go poprosić o numer telefonu ale stwierdziłam, że na to za wcześnie. Z widzenia znamy się długo ale rozmawiamy dopiero od 2 dni a ja miałabym go atakować o nr telefonu hehe Najpierw się oswoimy ze sobą. A może on sam coś zaproponuje ? Jeśli chcesz coś dopisać to użyj opcji "edytuj", o czym mówi pkt 10 regulaminu - moderatorka Agatka 12 Odpowiedź przez Blue_Rose 2010-03-01 22:31:46 Blue_Rose Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-21 Posty: 132 Wiek: 24 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Fajnie!! Wszystko zmierza w dobrym kierunku:-) 13 Odpowiedź przez yostynka 2010-03-02 09:37:22 yostynka Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-19 Posty: 485 Wiek: 23 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?no to gratuluje 14 Odpowiedź przez Dorota24 2010-03-02 11:33:16 Dorota24 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-26 Posty: 207 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?No no no będzie coś z tego jak nic:-) . Napisz jak dalej będzie się rozwijała wasza znajomość 16 Odpowiedź przez vinnga 2010-03-02 21:43:21 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Poczekaj. Co ty się tak wyrywasz? Widać, że facet zainteresowany, więc daj mu trochę inicjatywy wykazać. Ty tylko pokazuj, że jego zabiegi nie są ci obojętne 17 Odpowiedź przez yostynka 2010-03-03 10:27:50 yostynka Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-19 Posty: 485 Wiek: 23 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?mężczyźni podobno lubią zdobywać- poczekaj kochana na jego tel bądź sms i troszkę go kokietuj nie odpisuj od razu odczekaj chwilę 18 Odpowiedź przez azile 2010-03-03 11:47:25 azile Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-01 Posty: 244 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje? yostynka napisał/a:mężczyźni podobno lubią zdobywać- poczekaj kochana na jego tel bądź sms i troszkę go kokietuj nie odpisuj od razu odczekaj chwilę zgadzam się nie pokazuj mu tak bardzo, że Ci zależy. To mu pokaże, że jesteś troszkę niedostępna Zawsze po burzywychodzi słońce 19 Odpowiedź przez elena222 2010-03-03 11:59:34 elena222 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-01 Posty: 13 Wiek: 21 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?pchelka jak ja Ci zazdroszczę życzę powodzenia ) 20 Odpowiedź przez pchelka_1989 2010-03-04 11:33:14 pchelka_1989 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: Studentka Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 173 Wiek: 20 + Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Wysłuchałam Waszych rad. Wczoraj na siłowni w sumie "tylko" jak zwykle rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Powiedział, że poczeka na mnie. I w ten oto sposób poszliśmy na bardzo długi spacer a potem zaproponował pizze. Pierwszy raz będąc z facetem w pizzerii nie zjedliśmy całej pizzy a za to siedzieliśmy tam 3h i rozmawialiśmy. Pierwszy raz, miałam też takie dziwne uczucie. Zwykle gdy poznawałam jakiegoś faceta to jeszcze długo starałam się wypaść jak najlepiej, kroić pizze na małe kawałeczki itp. a przy nim ? Czułam jakbym znała go już bardzo długo. Świetnie się nam rozmawiało i żartowało. Nie bardzo zwracałam uwagę na to jak wypadnę a za to pękałam ze śmiechu. Zwykle na początku znajomości nie mam tyle śmiałości, żeby tak śmiać się do rozpuku ale z nim to coś zupełnie innego. Wyszliśmy z siłowni o a w domu byłam o Po powrocie napisał, że to był bardzo miły wieczór i że ma nadzieję, że jeszcze kiedyś dam się zaprosić tym razem na coś słodkiego. Żeby nie było. Nie jestem jakaś nadgorliwa, żebym od razu chciała z nim być, czy iść do łóżka. Ale przeszkadza mi inna kwestia. Jak się okazuje, zawsze trafiałam na nieodpowiednich facetów. Teraz mam za sobą piękny związek. Choć nie byłam w nim do końca szczęśliwa, bo zdarzało się, że robiłam coś wbrew sobie to kochałam mojego poprzedniego faceta. Niestety mnie zostawił. Wiem, że jeszcze długo nie będę w stanie nikomu zaufać, jeśli w ogóle mi się do uda. Jest mi przykro, że stawiam tego faceta z góry na straconej pozycji. Zresztą powiedziałam mu wprost, że nie mam szczęścia do facetów i dlatego uważam, że wszyscy faceci to łajzy i myślą tylko o jednym. Może nie powinnam tak mówić ale właśnie tak postrzegam facetów. Wcześniej myślałam, że ten poprzedni to ideał. Przy nikim tak się nie czułam. Niestety po raz kolejny ktoś potraktował mnie jak zabawkę. 21 Odpowiedź przez Artrosis 2010-03-04 12:26:47 Artrosis Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-03 Posty: 52 Wiek: 30 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje? Kochana , spokojnie, nie każdy facet to drańchoć jest ich wielu, nie nastawiaj się pesymistycznie bo możesz wystraszyć faceta:) w końcu to Ty mu się spodobałaś. i czekaj cierpliwie na rozwój sytuacji . I popieram dziewczyny, facet lubi być zdobywcą więc mu na to pozwół. Ja trzymam kciuki powodzenia:) Cisza przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń. Cisza przyjacielu nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśli. ? Halina PoświatowskaOpowieść dla przyjaciela 22 Odpowiedź przez kasylda_amelia 2010-03-04 14:33:26 kasylda_amelia Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-04 Posty: 2 Odp: Czy on jest mną zainteresowany? A może mi się wydaje?Ja jakieś 3 m-ce temu poznałam chłopaka. Fajnie nam się rozmawiało, na rożne tematy. Z tym, że on zazwyczaj poruszał tematy związków, dzieci i gadał o swojej byłej (był 7 lat w związku), ale od razu przypominał mi, że obecnie jest singlem,a tamtego długiego związku nie żałuje. Przy tym cały czas patrzał mi się w oczy i od czasu do czasu niby to przypadkiem dotykał. Otwierał drzwi do samochodu, pomagał zakładać płaszcz i w ogóle zawsze był w pobliżu. Kiedy ja się w niego wtuliłam - znieruchomiał, przez dłuższy czas się w siebie wpatrywaliśmy i później nie mógł się na niczym skupić. A po jakimś czasie na tym samym spotkaniu zakomunikował mi, że on niczego ode mnie nie oczekuje i patrzy się na mnie, żeby po prostu nawiązać kontakt.... W grupie znajomych zaczęli podejrzewać, że coś między nami dzieje.... Tyle, że on na kolejną imprezę przyszedł z koleżanka i zachowywał się w stosunku do nie tak wcześniej do mnie.... I tak na prawdę nie wiadomo o co mu chodzi?? Albo to wstrętny dziad - oszust, albo po prostu on tak do każdej kobiety... :-/ Także bądź ostrożna :-) Lepiej dmuchać na zimne, wtedy jest mniejsze rozczarowanie :-) Powodzenia :-) Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Dziękuję, nie jestem zainteresowana/y. Może być też tak, że druga osoba wcale nie jest zainteresowana naszymi staraniami. Czasem nie łatwo jest odróżnić kurtuazyjną rozmowę „bo wypada”, z rzeczywistym zaciekawieniem drugiej osoby. Podobnie jak w przypadku zainteresowania, jego brak również okazywany jest przez wyraźne sygnały:
Po 3 latach urodził się drugi syn. Ja, nie opuszczając pierwszego dekretu, przeszedłem do drugiego. Rozumiem, że mój mąż nie był mną zainteresowany. Poza wiadomościami o dzieciach nie ma o czym ze mną rozmawiać. Chociaż zawsze interesuję się jego sprawami. Obwiniam siebie za poniżanie jako osoba przez te 4 lata obowiązywania
.